Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chrystus Królem

Treść

Biskup Andrzej Dzięga

Narasta w Polsce dyskusja na temat poświęcenia siebie, rodzin, poszczególnych miast i całej Polski Chrystusowi Królowi. W tej dyskusji biorą udział zarówno pasjonaci tej inicjatywy, jak też zdecydowani przeciwnicy. Podnosi się szereg argumentów ściśle teologicznych, wręcz dogmatycznych, jak też w szerokim rozumieniu pastoralnych. Jedną z ciekawostek jest postulat, by aktu poświęcenia społeczności lokalnych, czyli gmin, miast, województw, a także Państwa, dokonywały osoby odpowiadające za daną społeczność w strukturach publicznych. Zbliżająca się uroczystość Chrystusa Króla przywołuje na nowo te dyskusje i te postulaty, a także wiązane z nimi nadzieje, jak też zastrzeżenia i obawy.
Nie czas ani miejsce, by wchodzić tu w merytoryczną dyskusję w powyższej kwestii. Nie czas – bo w tych dniach nie należy prowadzić na ten temat żadnej dyskusji. Raczej należy stanąć w duchu wiary przed Chrystusem, naszym Królem i Królem całego świata, Królem dziejów ludzkich, i nie tylko oddać Mu hołd, ale także uświadomić sobie znaczenie Jego Słowa i Jego Woli dla nas, dla naszego życia. Nie miejsce – bo dla dyskusji ściśle teologicznych właściwsze są inne płaszczyzny wymiany myśli, szczególnie forum naukowe. W tym miejscu i w tych dniach raczej potrzebnych jest kilka myśli duszpasterskich, zaadresowanych do duszpasterzy, do katechetów, animatorów ruchów i stowarzyszeń, rodziców i wychowawców, jak też – przyznaję, mogących zainspirować osoby pełniące urzędy wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, i inne ważne i reprezentatywne dla lokalnych społeczności urzędy.
Po pierwsze: poświęcenie czy zawierzenie? Gdy zawierzam siebie lub kogoś czy to samemu Bogu, czy też niebiańskiemu Patronowi, w pewnym sensie proszę, aby inicjatywa duchowa tegoż Patrona (lub samego Boga) stała się dla tak zawierzonej osoby określoną ulgą, pomocą, źródłem dodatkowego wsparcia duchowego. Gdy poświęcam siebie lub kogoś samemu Bogu, to ja stawiam siebie lub stawiam kogoś do szczególnej dyspozycji Bożej, do dyspozycji Bożego Słowa, Bożej Woli, do dyspozycji Bożej myśli, Bożej łaski i Miłości Bożej. To ja chcę wtedy wypowiedzieć, oświadczyć samemu Bogu, że aktywnie włączam się (lub włączam kogoś, za kogo przed Bogiem odpowiadam) w realizację Bożego planu zbawienia człowieka i Bożego planu przemiany świata. Takie poświęcenie to zupełnie szczególny rodzaj oświadczenia woli człowieczej.
Po drugie: kto może tak zawierzać? Bez wątpienia każdy może i powinien w duchu wiary zawierzać samego siebie. A zawierzenie innych? Nie widzę żadnego argumentu przeciwko np. zawierzeniu dzieci przez rodziców. Przecież sam Bóg powierzył rodzicom dziecko i chce współpracować z rodzicami w dziele kształtowania umysłu i serca tegoż dziecka. Zawierzenie dziecka przez rodziców wpisuje się więc w istotę rodzicielskiej odpowiedzialności za dziecko, która nie ma charakteru jedynie wychowawczego ani kulturowo-społecznego, ma wręcz charakter teologiczny, gdyż w Bogu ma swoje źródło. Rodzic może poświęcić Bogu życie własnego dziecka. Przecież Maryja i Józef przynieśli Dziecię Jezus do świątyni, aby je ofiarować Panu. Analogicznie należy ukazać i skomentować prawo każdego duszpasterza do poświęcenia Bogu powierzonych jego odpowiedzialności wiernych. Nieco trudniejsze wydaje się natomiast pytanie o prawo poświęcenia Bogu całych grup lub społeczności, np. przez wychowawców czy osoby pełniące funkcje społeczne lub urzędy publiczne. Należy tu wskazać na następującą klamrę, łączącą osobę pełniącą urząd oraz osoby powierzone jej trosce i odpowiedzialności. O możliwości poświęcenia można mówić z jednej strony tylko wtedy, gdy osoba pełniąca funkcję społeczną lub urząd publiczny jest chrześcijaninem, i akt poświęcenia chce przeżyć jako własny akt religijny. Myślę, że to pierwszy warunek wstępny. Drugim warunkiem wstępnym jest, jak się wydaje, świadomość, iż cała społeczność (jako społeczność, czyli jako całość, a nie wszyscy bez wyjątku do tej społeczności przynależący) ma świadomość, na czym akt polega, i akceptuje fakt dokonania takiego aktu w imieniu całej społeczności.
I trzecie pytanie, może nawet najważniejsze: czy osoby pełniące funkcje społeczne i urzędy publiczne są kompetentne dokonać takiego aktu poświęcenia? Czy to nie jest profanacja samego aktu? Czy nie jest to także ingerencja sfery religijnej w sferę życia tzw. świeckiego? Co do pierwszej kwestii, myślę, że nie należy mówić o profanacji, jeżeli jest dokonywany w duchu wiary i z właściwym zrozumieniem samego aktu. Co do kwestii drugiej, trzeba potwierdzić, że dokonanie aktu o charakterze religijnym nie jest wpisane w żaden dokument państwowy, określający kompetencje poszczególnych funkcji społecznych i urzędów państwowych. Nawet nie może być wpisany, i wszystko wskazuje, że w przyszłości nie będzie. Model tzw. państwa świeckiego, dominujący we współczesnej kulturze europejskiej, nie dopuszcza takiej formalno-prawnej akceptacji. Jednocześnie nigdzie to nie jest zabronione, tak jak nie zabrania się tym osobom podejmowania z własnej woli wielu inicjatyw o charakterze np. perswazyjnym, z wykorzystaniem własnego fachowego wykształcenia i osobistego autorytetu środowiskowego. Sprawy świata, tzw. sprawy doczesne, też powinny być prowadzone zgodnie z zamysłem i wolą Boga. Jeżeli więc wola osoby wierzącej, chrześcijanina, katolika, pełniącego funkcję społeczną lub urząd publiczny, spotyka się z wolą społeczności w zakresie dokonania aktu poświęcenia, nie widzę przeciwwskazań, by akt taki mógł być dokonany. Myślę jednak, że nie powinno się „zaczynać” od tego pułapu poświęcenia. Można go natomiast ze spokojem dokonać, gdy wcześniej szereg osób lub rodzin w danej społeczności dokonał już takiego aktu w odniesieniu do własnej osoby lub własnych rodzin.
Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus władcą nam! Amen.

Autor: wa

Tagi: biskup Chrystus Królem